Muzyka do oglądania

Powiedzcie szczerze: uwielbiacie dokumentalne i fabularyzowane filmy o muzyce, prawda? Ja też. Dlatego przygotowałem spis najciekawszych produkcji z ostatnich (i nadchodzących) miesięcy.

Beware of Mr. Baker

Zaczynamy od filmu, który swoją światową premierę miał jeszcze w roku 2012 r. Do Polski trafił jednak dopiero przed paroma tygodniami, dlatego warto o nim wspomnieć – zwłaszcza, że jest naprawdę dobry. Opowiada o Gingerze Bakerze, szalonym perkusiście, znanym najlepiej jako jeden z trzech filarów supergrupy Cream (obok Erica Claptona i Jacka Bruce’a). Reżyser Jay Bulger (dość irytujący koleżka) przedstawia jednak nie tylko samego Gingera, ale też np. światek brytyjskiego blues-rocka z lat 60. Film polecam wspólnie z niezastąpionym blogopisaczem Obarskim. Szukajcie go w mądrych kinach i na festiwalach filmowych.

Good Ol’ Freda

Teraz coś dla fanów Beatlesów. O „najwybitniejszym zespole kiedykolwiek” (źródło: ja sam) opowiadać nie będą jednak McCartney ze Starrem, ani nawet George Martin czy inny Phil Spector, ale… sekretarka zespołu i szefowa fan clubu, Freda Kelly. W związku z powyższym wielu fanów liczyło na sensacyjny charakter dokumentu – ploteczki o bieliźnie Harrisona i tym podobne. Nic z tego. Pani Kelly mimo upływu wielu lat pozostaje osobą lojalną. W efekcie dostajemy więc, jak donoszą krytykujący wszystko krytycy, film niezbyt pasjonujący, ale za to urzekający ciepłem i prostotą. Póki co nie jest chyba planowana premiera „Fredy” w Polsce, zainteresowani mogą jednak zamówić sobie DVD. A w bonusie, pod nagłówkiem u góry newsa, rozkoszne  zdjęcie Fredy z George’em i Ringo.

Muscle Shoals

Co to takiego to całe Muscle Shoals? Ano miasteczko w USA, w stanie Alabama. Po co robić o nim dokument? Bo właśnie tam mieści się słynne FAME Studios, gdzie nagrywały takie tuzy jak Aretha Fanklin, Wilson Pickett, Bobbie Gentry, Otis Redding czy Tom Jones. A lista wykonawców, którzy inspirowali się brzmieniem z Muscle Shoals jest jeszcze dłuższa, że wspomnę choćby Rolling Stonesów i zespół Lynyrd Skynyrd (który w słynnym „Sweet Home Alabama” poświęcił Muscle Shoals parę linijek). Jeśli wciąż nie jesteście przekonani, czy chcecie obejrzeć ten dokument (ja już kombinuję jak go dorwać), to strzelcie sobie poniższy trailer.

All Is by My Side

O tym poświęconym Hendriksowi filmie fabularnym pisałem już swego czasu na blogu. Otóż organizacja Experience Hendrix, która obecnie zajmuje się dorobkiem twórczym Jimiego, nie zezwoliła na użycie w nim oryginalnych nagrań. Twórcy „All Is by My Side” poradzili sobie jednak z tym problemem w dość sprytny sposób – André 3000 (z zespołu Outkast) grający Hendriksa, wykonuje w filmie covery utworów Muddy’ego Watersa czy np. Beatlesów, co jest jak najbardziej zgodne z realiami (choć oczywiście nie oddaje pełnego obrazu). Jak to wszystko wyjdzie w praktyce? Przekonamy się już niedługo, bo premiera filmu przewidziana jest na sierpień 2014 r. A po lewej fotos z Andrzejem Trzy Tysiące ucharakteryzowanym na Hendriksa.

Keith Moon

Był już najlepszy zespół, to teraz czas na najwybitniejszego perkusistę – Keitha Moona z The Who. Podobnie jak w wypadku Hendriksa, tak i tutaj postanowiono zrealizować fabularyzowany biopic. Decyzja ze wszech miar słuszna, bo Moonie żył tak jak grał – na całego, przekraczając i tak już ekstremalne standardy przeciętnego rockmana z lat 60. i 70. Problem polega na tym, że cały projekt – wciąż nie mający tytułu – od wielu lat był w zawieszeniu. Kolejni aktorzy deklarowali chęć zagrania roli Keitha, ale konkretów brakowało. Teraz jednak nastąpił przełom: filmem zainteresował jeden z dwóch pozostających przy życiu członków The Who, Roger Daltrey, który stwierdził, że jest „podekscytowany mogąc przywrócić projekt do życia”. Trzymamy więc kciuki i czekamy więc na kolejne wieści.

A teraz… czas na was. Niewykluczone bowiem, że przegapiłem coś wartego uwagi. Piszcie więc i dzielcie się swoją muzyczno-filmową wiedzą.

Źródła: imdb.com, nme.com, ultimateclassicrock.com, tiff.net, drumlessons.com, thefader.com