Nowy doktor na trudne czasy



Nieznających Dr. Johna trzeba będzie do tej płyty dopiero przekonać, ale fanom jego twórczości oświadczam już na wstępie: świeżo wydane „Locked Down” to jedna z najlepszych płyt w jego karierze.

Gdy miesiąc temu zapowiadałem ów album, wspominałem, że Dr. John – mistrz instrumentów klawiszowych, brzmień nowoorleańskich i mieszania kultury hoodoo z muzyką – nagrał już w swoim życiu różnych krążków ok. 30. Oczywiście nie wszystkie z nich są wybitne, czy nawet bardzo dobre (inaczej byłby chyba najwspanialszym muzykiem naszych czasów). Powiem więcej: tak naprawdę ostatni raz prawdziwą klasę pokazał Dr. John w latach 70-tych. Aż do teraz. Aż do „Locked Down”.

Od paru lat jednym z najczęściej wypowiadanych słów na całym świecie jest „kryzys” (oczywiście nie wszyscy mówią to po polsku, choć szkoda). Związane z owym kryzysem apokaliptyczne nastroje nie ominęły omawianego albumu. Doktór Jan śpiewa wprost „Economy connin’ me out of my sanity”, czy „Better check out your personal stock”. Pyta też: „Rebellious revolution – is this the final solution?”. Ciężkie czasy nie są jednak wyłącznym temat płyty. Nasz nowoorleański, szeroki w ramionach (i wypukły na brzuchu) muzyk napisał też m.in. pełen dumy i pychy „Big Shot” („Ain’t never was, never gonna be another big shot like me”), czy osobisty, skierowany do własnych potomków utwór „My Children, My Angels”, a całą płytę kończy wiele mówiący tytuł „God’s Sure Good” (po naszemu byłoby to mniej więcej „Bogu jest spoko” – specyficzna religijność, chyba przyznacie).


Pozwólcie jednak, że odpuścimy sobie rozważania nad tym „co autor miał na myśli” i przejdziemy do tego, co w pierwszym rzędzie decyduje o wspaniałości „Locked Down”, a więc do muzyki. Jest bombastycznie. Dr. John należy do absolutnej czołówki klawiszowców (choć zaczynał od gitary, a do zmiany instrumentu skłonił go postrzał w dłoń) i widać to wyraźnie w każdej szalonej solówce i w każdym melodyjnym riffie na tej płycie. To jednak nie wszystko, bowiem cała reszta muzyków (a także grube panie od chórków) zdecydowanie dotrzymują mu kroku.  Złote medale należą się przede wszystkim sekcji dętej – aż samemu chciałbym chwycić trąbkę, czy inną tubę (na szczęście dla moich sąsiadów takowej nie posiadam). Słuchając całości mamy też wrażenie, że znany skądinąd (a dokładnie z The Black Keys) Dan Auerbach, który pomagał Dr. Johnowi w nagrywaniu płyty, miał dość dużo do powiedzenia. I chociaż jego własne albumy nie zawsze są na piątkę, to tutaj już absolutnie niczego nie spartolił.

Zaznaczę od razu: „Locked Down” na pewno nie jest arcydziełem, próżno szukać tu nowatorskich, oryginalnych pomysłów. Z drugiej jednak strony nie jestem w stanie wskazać na tej płycie  a n i   j e d n e g o   s ł a b e g o   k a w a ł k a. Teksty są barwne i ciekawe, a muzyka sprawia, że skaczemy tyłkiem po fotelu. Jeśli nie znasz twórczości Dr. Johna, spróbuj przesłuchać „Locked Down” – nie jest to krążek hermetyczny i istnieje duża szansa, że przypadnie ci do gustu. Jeśli natomiast Nitetripper to jeden z twoich muzycznych ulubieńców – zasuwaj do sklepu, bowiem po długiej przerwie nagrał on wreszcie kolejną, naprawdę ponadprzeciętną płytę. Jedną z 3-4 najlepszych w swojej karierze. Rzekłem.

OCENA

pomysł: 3,5 | teksty: 4 | melodie: 5 | aranżacja: 5

Źródła: facebook.com/DrJohn, houstonpress.com

Ten wpis został opublikowany w kategorii Długoteksty i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Nowy doktor na trudne czasy

  1. Dawidsu pisze:

    Zgadzam się z tobą, mój czarny bracie! Moje jedyne zastrzeżenie to ciut za mała ilość klawiszy. Najchętniej zastąpiłbym te wszystkie gitarowe solówki Auerbacha keyboardami dr. Johna. :P

  2. Filip pisze:

    Otóż, mój nie tylko czarny bracie, chciałem zauważyć, że pierwsze zdanie niniejszego artykułu jest błędne przynajmniej w odniesieniu do mnie – nie trzeba mnie do niczego przekonywać. Wystarczy posłuchać albumu, o którym piszesz. Nie za bardzo znam twórczość owego jegomościa pomimo usilnych prób osłuchania mnie z nią przez Wielebnego Dawidsa. To co słyszałem do tej pory było dla mnie co najmniej ciekawe, ale Locked Down prawdziwie mnie zachwyca. Myślę, że wielu niezaznajomionych z tematem ludzi po usłyszeniu tego albumu sięgnie nieco głębiej wstecz, odkryje wcześniejsze nagrania Pana Doktora, a ich zmysł estetyczny zostanie przezeń uleczony.

    PS Dzięki za odtworzenie mi tej płyty. Niniejszym staje się ona dla mnie jedną z tych szczególnych. :-)

Dodaj komentarz